piątek, 27 listopada 2009

106.

"(...)powoli rozpiął ciasny kołnierzyk. Z zamkniętymi oczami manipulował wolno kolejnymi guzikami koszuli, aż do samego dołu. Następnie przesunął po piersi dłonią.
— Zabawne — powiedział, nie otwierając oczu. — Nie da się ich wyczuć, ale nadal tu są. Wciąż mam nadzieję, że pewnego dnia spojrzę, a ich nie będzie. Godzinami maszeruję w najgorętszym słońcu, smażąc się w upale z nadzieją, że mój pot je zmyje, słońce wypali, lecz o zmierzchu ciągle tu są. — Zwrócił głowę w moją stronę i odsłonił pierś. — Wciąż je widać?
Po długiej chwili wypuściłem powietrze.
— Tak — odparłem. — Wciąż je widać.
Ilustracje.
— Zapinam się także z powodu dzieci — rzekł, otwierając oczy. —Włóczą się za mną po wiejskich drogach. Wszyscy chcą oglądać obrazki, a przecież nikt tak naprawdę nie chce ich widzieć.
Zdjął koszulę i wyżął ją w rękach. Od błękitnej, wytatuowanej opaski na szyi, aż do pasa pokrywały go Ilustracje."

Ray Bradbury "Ilustrowany czlowiek"