PL:
Rzeczywistosc przywitala mnie przepelniona skrzynka mailowa i terabajtami zawodowych zaleglosci, tylko bol glowy, nierozpakowany plecak i obrazony kot lacza mnie jeszcze z ostatnim tygodniem.
Nie odrobilam lekcji, nie wiem kto wygral jakie konkursy, co sie dzialo na scenie tej stricte konwentowej i tej koncertowej. Nie czuje sie jednak ani troche ubozsza we wrazenia, bo jak zwykle pojechalam tam dla ludzi a nie dla tuszu. Relacjonowanie zostawie wiec tym ktorym placi sie za wierszowke:)
Jeszcze w czwartek poznalam Dra Damage (klik po post o reklamie Croppa) czyli Marcina a potem bylo juz coraz lepiej.
Miejscowka sprawdzila sie jeszcze lepiej niz w zeszlym roku, koncerty wyszly na wolne powietrze, antresole oddano pod wystawe Piotra Wojciechowskiego ku uciesze spragnionych historii tatuazu, kilkanascie stopni nizej Krzysztof Iwin zachwycil mnie swoimi pracami (juz sama nazwa "Czerń kostna" mnie uwiodla), a mury dookola opanowali chlopcy uzbrojeni w spraye. Niewatpliwa atrakcja byl tez wystep Hooked Friends. Nie wiem gdzie sie wloczylam ze w koncu nie zalapalam sie na projekcje "Z boku czasu".
"Bylo swietnie pod kazdym wzgledem, chce juz sierpien 2011" moze byc wlasciwie cala recenzja tegorocznego konwentu;)
I niech bedzie, tym bardziej ze naprawde musze sie zabrac za leczenie kaca (picie z Rosjanami bywa bolesne w skutkach;)), rozpakowanie plecaka (jak co wyjazd jestem ubozsza o kilka rzeczy, ale pewnie sie okaze ze niechcacy przywlaszczylam cudza wlasnosc w ferworze pakowania) i udobruchanie kota.
Trudno mi wymienic wszystkich z ktorymi mialam okazje porozmawiac i ktorych mialam okazje poznac (a moze po prostu nie macie zarostu jak eMCe;)), wspomne wiec tylko perle w koronie Pandemonium, krolowa sprosnych dowcipow i dlugorzesa czarodziejke w jednym - Dorote, duzo zdrowia i do szybkiego zobaczenia:)
Jesli chcecie dodac cos od siebie: rdza_spi(malpa)o2(kropka)pl czeka:)
ENG: What's really worth to be translated is that the convention was really amazing and I just can't wait next year's one:)
