"Pilot pił koniak Fundador, a naga kobiera wytatuowana jego lewym przedramieniu poruszała się lubieżnie za każdym razem, kiedy napinał mięśnie podnosząc kieliszek. Coy widzialł, jak z upływem czasu niebieskie kreski stawały sie coraz mniej wyraźne. Pilot miał ten tatuaż od wczesnej młodości, kiedy pływajac na "Canarias", zawitał do Marsylii, a potem przez trzy dni silnie gorączkował. Coy też byl o krok od zrobienia sobie tatuażu, kiedyś w Bejrucie gdy pływal jako trzeci oficer na "Otago": skrzydlaty wąż, bardzo piękny, wybrany spośród modeli, które mistrz tatuażu miał wystawione na ścianie. Ale kiedy już wyciągnął ramię i igła niemal dotykała jego skóry, rozmyślił się. Położył na stole dziesięć dolarów i odszedł z nietkniętnym ramieniem".
"Cmentarzysko bezimiennych statków" Arturo Perez-Reverte