środa, 23 października 2013

786.


 PL:
Lee Harnden to znana postać w światku australijskiego graffiti. Szybko zdał sobie sprawę, że postaci jakie maluje znacznie mocniej oddziałują na publikę niż klasyczne liternictwo, zaczął więc eksperymentować z portretami. Z muru szybko przeniósł się na płótno, aktualnie portretując ludzi którzy mieli spory wpływ na jego życiowe wybory.
As I began painting characters I realized they had more impact on the wider audience then just a traditional graffiti lettering, so then I began doing both. As time has gone on I guess my characters on the wall have just evolved onto canvas. - See more at: http://www.acclaimmag.com/arts/interview-lee-harnden/#sthash.uxWZubk4.dpuf

I remember when I opened my
I remember when I opened my
As I began painting characters I realized they had more impact on the wider audience then just a traditional graffiti lettering, so then I began doing both. As time has gone on I guess my characters on the wall have just evolved onto canvas. - See more at: http://www.acclaimmag.com/arts/interview-lee-harnden/#sthash.uxWZubk4.dpuf
As I began painting characters I realized they had more impact on the wider audience then just a traditional graffiti lettering, so then I began doing both. As time has gone on I guess my characters on the wall have just evolved onto canvas. - See more at: http://www.acclaimmag.com/arts/interview-lee-harnden/#sthash.uxWZubk4.dpuf
 ENG:
Lee Harnden is a well respected figure in Australian graffiti community. As he began painting characters he realized they had more influence on the audience than just lettering, so he bagan doing both. Soon he started painting on canvas as well. Currently, Hardnen is painting a series of portraits of people that have come into his life and had some impact on him.








sobota, 5 października 2013

785.

PL:
Donald Weber, kanadyjski fotograf mieszkający w Europie Wschodniej tak mówi o swoim cyklu "W Podziemiu": "Tak jak krew jest czerwona, a dolary zielone, tak znakiem tej społecznosci jest blichtr. Ocharovanye - blichtr - to mniej więcej to, co niemieccy filozofowie zwykli nazywać imperatywem kategorycznym, a oni tu lubią niemieckich filozofów. Żądza luksusu łączy i energetycznych potentatów i nieszczęśników spędzających dnie w sześcioosobowych celach. Każdy z nich ma swój sekretny eliksir, a butelka jest w ciągłym użyciu. Nie każda Natasza kręcąca się po ulicy jest zmuszana do prostytucji, tak jak nie każdy mocno wytatuowany zek ma szansę na lepsze życie. 
Niektórzy lubią jak jest, albo po prostu doceniają uroki podziemia."



ENG:
Donald Weber, a Canadian photographer based in Easter-Europe on his "In the Underword" photoseries: "This new society is glamorous in the way blood is red and money is green. Ocharovanye – glamour – is what the German philosophers call a categorical imperative, and they like German philosophers here. The lust for icy luxury extends from the energy billionaires down to wretches living six to a room. Everyone has a secret elixir – and they never save the bottle it comes in, either. Not every Natasha of the thousands hitting the streets is sold into white slavery. Not every heavily-tattooed convict zek has better things to do.
Some like their jobs – or at least, they flaunt the perks of the underworld. They say: ”Life is a prison from which it is sometimes possible to break out. But only temporarily."







sobota, 14 września 2013

784.


PL:
Nicola Formichetti, nowy dyrektor kreatywny Diesla, postanowił nie tylko odświeżyć markę zastępując w najnowszej kampanii piosenkarki, aktorów i modelki mniej znanymi, choć bez wątpienia bardziej kolorowymi mieszkańcami Nowego Yorku znalezionymi na portalu tumblr, ale jeszcze małym skandalikiem (vide wytatuowana dziewczyna w dżinsowej burce) sprawić, by o nowej kampanii zrobiło się szumnie.

Więcej o kampanii poczytacie na: http://dieselreboot.tumblr.com

ENG:
Nicola Formichetti, a new creative director for Diesel decided to refresh the brand by hiring colorful New Yorkers instead of models, actors or celebrities. And let's not forget about some buzz (see that tattooed girl wearing a burka?:))
Find out more at: http://dieselreboot.tumblr.com









wtorek, 10 września 2013

783.


PL:
"Wkurza Jacka  taka sprawa, zero pracy, tylko zabawa" w kresce annicont (Anna Kontonikola) i ik3 (Ilias Kontonikolas). Więcej ilustracji z tej serii znajdziecie na:  http://society6.com/Allplay

ENG:
"All play and no work makes Jack a dull boy" by annicont (Anna Kontonikola) and ik3 (Ilias Kontonikolas). Find out more at http://society6.com/Allplay






piątek, 6 września 2013

782.

PL:
We wstępniaku do edytorialu o rękawach dla magazynu FurFur
Andrey Noskov pisze tak: "O ile do niedawna na wytatuowanie dłoni godzili się tylko przedstawiciele marginesu społecznego albo subkultur młodzieżowych, o tyle dziś, "rękawy"  można zobaczyć i u mechanika samochodowego i właściciela małej kafejki.

ENG:
Author Andrew Noskov intoduces us into Furfur's editorial with these words: "Tattooed hands aren't sported by outcasts or
by members of youth subcultures anymore, these days one might see tattoo sleeves on a car mechanic or an owner of a small cafe."

PL:
Pasza: "Na lewej ręce mam portret Sherlocka, bo jestem wielka fanką Conana Doyla. Mam też wytatuowaną fajkę i książkę Jesienina, ponieważ mój tata bardzo kocha tego pisarza. Swoją drogą, to nigdy tacie o tym tatuażu nie powiedziałam.
ENG:
Pasha: "On the left hand I have a portrait of Sherlock as I'm generally a big fan of Conan Doyle. There are pipe and Esenin's book, because my father loved this writer very much. By the way, I've never told my Dad about that tattoo.


PL:
Kola: Większość tatuaży robiłem w moskiewskim Love Life Tattoo. Ostatnio kółko i krzyżyk i ksiażkę z okiem. Oprócz babci - nikt nie komentuje negatywnie moich rąk. 
ENG:
Kola: "Most of that on hand, I made at Love Life Tattoo. Recently I got the tic-tac-toe and the book with the eye. People, exept my grandma, do not bother me about my tattoos.


PL:
Jasza: "Zacząłem tatuować się siedem lat temu. Na lewej ręce noszę między innymi trumnę ze wstążką i słonia cyrkowego wyskakującego z pudełka. Mam też na sobie wytatuowane ptaki z grafiki MC Eschera.
ENG:
Yasha: "It's been seven years since I've started tattooing myself. On my left hand I sport a coffin with a ribbon and a real circus elephant jumping out of the box. There are also some birds drawn by graphic artist MC Escher."


PL:
Misza: Już nawet nie liczę ile mam tatuaży. Portrety rodziców, niedźwiadek z Olimpiady, samowar, zegar z napisem "czas na dobry uczynek"i waza z kwiatami. Ten ostatni zrobiłem z myślą o babci"
ENG:
Misha: "I stopped counting how many tattoos I've got. Portrait of parents, the Olympic bear, a samovar, a clock with the words "Time to do good", a vase with flowers. The latter, is dedicated to my grandmother.




PL:
Stas: "Pierwszy tatuaż zrobiłem sobie 11 lat temu. Na początku tatuaże sprawiały, że czułem się oryginalny, teraz zupełnie odwrotnie - czuję się jednym z wielu. To brak tatuaży zwraca uwagę. Uważam wręcz, że człowiek bez tatuaży przypomina jelonka bez poroża.
ENG:
Stas: "I ​​began to fill my hand 11 years ago. Previously, because tattoos made me feel special. Now the opposite - with all these tattoos I'm just a regular guy, like many others. Now the absence of tattoos looks strange: I would say, man without tattoos - it's like a baby deer without antlers."



środa, 4 września 2013

781.

Antonio Komiyama, Brazylia/Brazil
PL:
Rozpoczęty w październiku "Projekt Gioconda" to artystyczny eksperyment angażujący znanych artystów i nieznanych twórców z całego świata, którzy przez własne interpretacje najsłynniejszego dzieła w historii - Giocondy, chcą przybliżyć ludziom sztukę współczesną.
Osoby biorące udział w projekcie ukazują Giocondę przez pryzmat swojego stylu i wybranej techniki, nie ważne czy to malarstwo olejne, akwarela, kolaż, fotografia, ołówek, rzeźba czy instalacja.
Projekt ma się zakończyć w październiku tego roku, więc jest jeszcze trochę czasu, żeby wziąć udział, jeśli tworzycie.

Jeśli podoba wam się pomysł interpretowania jednego motywu przez wielu artystów, to przypominam o "Wytatuuj dziewczynę" o którym pisałam jakiś czas temu


ENG:
Launched in October 2012 "Gioconda Project” is a non-profit artistic experiment with a creative international flare, showcasing high quality artwork from artists known or anonymous from all over the globe, with the attempt to bring Contemporary Art to everyone through one of the most famous works of art in history “La Gioconda”.
The objective is to have artists to convey the essence of “La Gioconda” in the preferred style and technique they are most comfortable with, such as oil, watercolour, acrylic, collage, pencil, photography, sculpture, installations, 3D etc. 
The project is to be ended in October 2013, so if any of you want to participate by sending one of your works - don't hestiate:)

If you like this project, you might want to check the "Tattoo the girl" project I wrote you about some time before.


Debora Cabral, Brazylia/Brasil

GMB_Wang, Chiny/China

Inna Alimova, Ukraina/Ukraine

La Perea, Hiszpania/Spain

Monty Guy, USA

Mr. Lemonade, Meksyk/Mexico

wtorek, 3 września 2013

Teoria względności versus czytanie ze zrozumieniem.

Kto zagląda na gazeta.kobieta.pl albo śledzi rdzawego facebooka, miał już okazję przeczytać artykuł w którym wystąpiłam jako bohaterka, mimo, że ani sobie tego życzyłam, ani byłam pytana o zdanie.

Cóż, tekst poszedł, wierszówka wyrobiona kosztem etyki dziennikarskiej, w dodatku zgodnie z modną ostatnio manierą tabloidyzacji i dorabiania ideologii do pasienia krów. W swojej naiwności byłam przekonana, że uparte odrzucanie zaproszeń od Rozmów w Toku uchroni mnie przed przekręcaniem moich słów, a tu się okazuje, że zrobiła to gazeta.pl, przytaczając w dodatku moje personalia, mimo, że z autorką korespondowałyśmy wyłącznie przez facebookowego fanpage'a.

Oto co napisałam Aleksandrze Długołęckiej, gdy zarzuciła mi wyśmiewanie bohaterów w facebokowym komentarzu do tego artykułu: "Ale ja nikogo nie krytykuję i nie wyśmiewam. Jestem natomiast rozczarowana słabym poziomem tego artykułu (co zresztą wytknięto wielokrotnie pod nim samym). Czy naprawdę nie byłoby ciekawiej pokazać szerszej i barwniejszej (sic!) grupy ludzi którzy zupełnie różnie patrzą na to co mają na sobie? Od starszych osób, które żałują, że w młodości zrobiły sobie kotwicę, lub takich, którzy żalują, że zabrakło lub brakuje im odwagi by jeszcze coś sobie zafundować, po osoby ktore mimo, że mają piękne prace, z perspektywy czasu stwierdzają, że to jednak nie to, i choć decyzji o tatuażu nie żałują, to "te róże mogłyby być bardziej oldschoolowe"."

Co do wyrażenia "twórczość i tfu!rczość niebranżowa" nad którym tak mocno pochyliła się Pani Długołęcka przy okazji snując wokół tych kilku słów cała nienawistną teorię, to to po prostu określenie na różne rodzaje aktywności związanych z tatuażem ale nim sensu stricte nie będących, takich jak rzeźba, rysunek, malarstwo. Doprawdy, wystarczyło przewinąć tę stronę do końca, żeby to zauważyć...

Myślę, że teraz już nikogo nie dziwi, że zdecydowałam się nie odpowiadać na pytania z cyklu "ile masz tatuaży", "jaki należy mieć stosunek do tatuaży?" czy "kto „ma prawo” mieć tatuaż?".


Na zakończenie pozostaje mi dodać, że jak na orędowniczkę szacunku dla wytatuowanych osób, niezależnie od tego jak są wytatuowane, autorka zaskakująco po macoszemu traktuje właścicieli tatuaży które ilustrują jej artykuł, zadowalając się wklepaniem nazwę portalu (z błędem) skąd je skopiowała, nie zamieszczając nawet imienia bohatera ani tatuatora.