PL:
Pamiętacie jak pisałam o
Wimie Delvoye'u i jego rentgentowskim fellatio?
Dave Kimelberg, autor albumu "Wytatuowani profesjonalisci" ma podobny problem, zdjecie powyżej zna chyba cały wytatuowany świat, a tylko nieliczni wiedzą kto i dlaczego jest jego autorem.
Kimelberg fotografia zajmuje sie amatorsko, na co dzien pracuje jako prawnik, i jak sam przyznaje, ukrywa tatuaże bo "rozpraszaja klientów. Są kolorowe i oryginalne, więc nie pozwalają sie skupić" na rozmowie.
Po ukazaniu sie albumu, nie bylo juz czego ukrywac, a ku zaskoczeniu Kimelberga reakcje okazaly sie "calkiem pozytywne", choc wciaz do pracy wklada koszule z dlugim rekawem.
Post ten dedykuje facebookowej grupie
tatuaz.w.pracy i mlodemu, przystojnemu, wytatuowanemu lekarzowi z lubelskiego szpitala przy Staszica:)
ENG:
REmember the post about
Wim Delvoye's x-ray fellatio?
It seems Dave Kimelberg, author of the "Tattooed Proffesionals" album, has the same problem, as the picture above is probably known all over tattooed world, but only few know by whom and why it was taken.
Kimelberg an amateur photographer and a 9-to-5 general counsel, admits he keeps his tattoos a secret as "they do tend to be distracting. They're unique and colorful. Your attention goes to that if they're exposed."
After the album is out, there was nothing to hide anymore, and to Kimelber's relief reaction was "quite positive", but for work, he still wears a long-sleeve shirts.
The post dedicated to polish facebook group
tattoo.at.work, and to the young, handsome and tattooed MD from Staszica hospital, Lublin, Poland;)