"Death Sentence" w rezyserii Jamesa Wana. Film na niedziele. Duzo akcji, malo logiki;)
I Goodman ktory mnie powalil:)
branzowy product placement;)
I prawie w kazdej scenie tatuaze, mimo ze samo slowo nie pada ani razu:)
Od razu do zapamietania nazwisko Brian Garfield, na ktorego opowiadaniu zostal oparty scenariusz.